Film
Przegląd Filmów Żeglarskich – dzień 2
W cyklu: Przegląd Filmów Żeglarskich
Wolność według Marcela Bardiaux, reż. Andrzej Radomiński, Polska, 1988, 28 min.
„Nie, ja nie marzę. Oczywiście myślę o tym co będę robił w przyszłości, ale to nie są marzenia, to raczej planowanie rzeczywistości. To nie to samo. Na ogół, jeśli ludzie marzą, to o rzeczach, których nigdy nie zrobią, i te marzenia są dla nich jakby pociechą….” – tymi słowami zaczyna opowieść o sobie i swoim żeglowaniu Francuz Marcel Bardiaux. Nie planowane spotkanie w porcie Ushuaia w Argentynie z „francuskim Ludomirem Mączką” było okazją do wysłuchania opowieści o życiu i nakręcenia filmu. Bardiaux, wtedy już 78-letni człowiek, opowiada o swoim życiu, które spędził na morzu, pływając na budowanych przez siebie jachtach. „O swoim życiu zadecydowałem w 1930 roku, gdy popłynąłem kanadyjką dookoła Europy. Trwało to rok, 11 tysięcy kilometrów z pagajem„. Starszy, pochylony już wiekiem człowiek, wydaje się dużo młodszy i sprawniejszy gdy wchodzi na zbudowany własnymi rękami ze stali nierdzewnej jacht o nazwie INOX. Sprawnie wiosłuje w służącym za dinghi kajaku, wyciąga kotwicę, stawia żagle, płynie…
Berserk w Antarktyce, reż. Kaare Skard, Norwegia, 2000, 51 min.
W swoją pierwszą podróż, Norweg 19-letni Jarle Andhøy wyruszył w 1996 roku, na 27-stopowym jachcie typu Albin Vega o nazwie Berserk. Wyruszył samotnie, z Larvik w Norwegii, opłynął Przylądek Horn. W trakcie podróży zabierał na pokład przygodnych załogantów. Tak rozpoczęła się pełna wielu przygód lecz i dramatycznych zdarzeń żeglarska epopeja nieustraszonego Norwega.
W roku 1999 wraz z poznanymi w Ushuaia przygodnymi turystami, którzy nigdy wcześniej nie byli na jachcie, pożeglował na Antarktydę. Po przejściu burzliwej Cieśniny Drake’a Argentyńczyk Manuel miał już dość żeglarskich wrażeń. Z Antarktydy zabrał go napotkany w którejś zatoce duński statek badawczy. Pozostali na jachcie Jarle oraz Amerykanin David eksplorowali bezludne ostoje siódmego kontynentu. Góry lodowe, pingwiny, lwy morskie, wieloryby – młodym żeglarzom przyroda nie żałuje wrażeń. Planowali kontynuację podróży szlakiem Shackletona, od Wyspy Słoniowej, do Południowej Georgii i dalej do południowej Afryki…
Film jest zapisem tej podróży, pełnym humoru, młodzieńczej beztroski, nie brak w nim także dramatycznych sytuacji. Jest to jeden z niewielu filmów z ujęciami wywrotki jachtu w ciężkim sztormie, jego wyglądu i stanu technicznego, sytuacji psychicznej żeglarzy wkrótce po tym zdarzeniu.
Gorycz zwycięstwa, reż. Andrzej Radomiński, Polska, 1981, 43 min.
Kazimierz „Kuba” Jaworski, wybitny polski żeglarz regatowy i konstruktor jachtowy. Współprojektant legendarnego jachtu Polonez, i konstruktor jachtu Spaniel, na którym w 1976 roku w regatach OSTAR zajmuje w klasyfikacji generalnej 4 miejsce. Wyprzedza go m.in. Eric Tabarly na swoim Pen Duicku IV. Uniesiony sukcesem Spaniela, przygotowuje się do kolejnych wielkich regat. W prezentowanym filmie „Kuba” opowiada o tym jak nie doszło do jego udziału w regatach na jachcie Spaniel 2, który, po drugich regatach OSTAR’80, ogromnym wysiłkiem sprowadził do kraju. Gdy 3 grudnia 1980 roku on i jego współpracownicy wprowadzili jacht do portu w Szczecinie, okazało się że Spaniel 2 ma zostać sprzedany. Opowieść kapitana o „gorzkim zwycięstwie” ilustruje film dokumentalny zrealizowany w trakcie atlantyckiej żeglugi. Jacht na oceanie, codzienne zajęcia kapitana i załogi – stwierdzenie uszkodzenia masztu i próba naprawy na pełnym morzu. Dalszy rejs z uszkodzonym masztem, wejście do portu na Azorach, praca przy prowizorycznym remoncie.
Nieugięci, reż. Moxie Marlinspike, USA, 2010, 67 min.
„Na początku muszę wyjaśnić skąd się wzięła nasza przygoda z żeglarstwem. Wzięła się jeszcze przed naszym narodzeniem, w latach 50. XX wieku, gdy Everett Pearson złapał za serca i portfele klasę średnią w Stanach Zjednoczonych rozwijając biznes stoczniowy i produkcję łodzi żaglowych z laminatów dostępnych dla każdego.”
Tak zaczyna się historia niezwykłej podróży żeglarskich anarchistów. Czwórka młodych ludzi przez prawie rok remontuje kupiony stary jacht… a właściwie sam kadłub. Własnymi rękami, wykorzystując pożyczone narzędzia i „zdobywane” gdzie się da elementy wyposażenia, doprowadzają go do „stanu używalności”, który na pierwszy rzut oka wydaje się być dalekim od standardu jachtu zdolnego do morskiej wyprawy. Kompletują cały osprzęt, dają się namówić na zakup silnika, którego i tak postanawiają nie używać.A potem następuje morska podróż, bez jakichkolwiek konwenansów, za to z dużą dawką humoru, młodzieńczego zapału i chęci uciekania od codziennej rutyny. Nie jest to klasyczne żeglowanie, nie jest to klasyczny film. Jest to raczej własny zapis pełnej przygód podróży jachtem Zaraza.
Rezerwacja karnetów tylko osobista, mailowa bądź telefoniczna!